niedziela, 31 sierpnia 2014

LBA

Witajcie kochani! Zostałam ostatnio nominowana do LBA przez moją koleżankę Natalię z tego bloga. Nawet nie wiecie jak się cieszę!! No dobra, zacznijmy od odpowiedzi :)

1. Ulubiony serial?
Oczywiście Violetta♥

2.  Za co lubisz serial Violetta?
Za wiele rzeczy, takie jak śmieszne momenty lub wzruszające. Ale najbardziej cenię ten serial za muzykę, którą kocham i za motywację do śpiewania.

3. Twój ulubiony sport?
Jeśli można to zaliczyć, to taniec xD

4. Masz jakąś zabawną historię? :D
Nie wiem, czy jest zabawna, lecz nauczyłam się, że nie powinnam zapraszać koleżanek na obiad. Raz zaprosiłam dwie, nazywały się Weronika i Julka. Jedliśmy obiad i tata jak zwykle ciągle je zagadywał. To źle? Raczej nie. Gorsze było to, że Julkę ciągle nazywał Weroniką, Weronikę Julką i za nic w świecie nie wiedział, która gra na jakim instrumencie!! Pff...

5. Ile już masz bloga?
Od 24 sierpnia. Krótko, nie?

6. Gdybyś spotkała swojego idola, co byś zrobiła?
Gdybym spotkała Jorge i Clari? Zwariowałabym chyba xD. A tak na serio to nie obchodzą mnie ani zdjęcia, ani autografy (oczywiście nimi też nie pogardzę xD). Chciałabym z nimi zaśpiewać jakąś piosenkę♥

7. Co sądzisz o moim blogu?
Jest super! Pięknie piszesz, na serio♥ Żałuję, że ja tak nie umiem... xD


NOMINUJĘ:
1. http://leonetta-leon-i-violetta.blogspot.com/
2. http://allyouneedislove2014.blogspot.com/
3. http://wspomnienia-trwaja-przez-cale-zycie.blogspot.com/
4. http://aprendi-a-decir-adios-x.blogspot.com/
5. http://diecesca4ever.blogspot.com/
6. http://tomas-i-viola.blogspot.com/
7. http://miloscprzetrwawszystko.blogspot.com/
8. http://lemiforever.blogspot.com/
9. http://violetta-opowiadania-moje-historie.blogspot.com/
10. http://leonettaaq.blogspot.com/

PYTANIA ODE MNIE:

1. Ulubiona para z Violetty?
2. Co najbardziej cenisz w ludziach?
3. Co Cię skłoniło do pisania bloga?
4. Kim jest Twój idol i dlaczego?
5. Ulubiona książka?
6. Ile czasu masz już bloga?
7. Co jest Twoją pasją?
8. Ulubiona piosenka z Violetty?
9. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
10. Czy nauczyłaś się czegoś, oglądając Violettę?

Jeszcze raz muszę podziękować Natalce i Wam wszystkim♥♥
Pozdrawiam wszystkich, kocham Was ;*

♥♥♥♥
♥Diecesca♥

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 2

 - C-co? - spytała podenerwowana Violetta.
 - Wybacz mi - zaczął Diego - Ale nie mogę dłużej udawać, że cię kocham - wypowiedział te słowa, podczas gdy ona wybiegła z sali. Argentynka wpadła na Francescę i Leona.
 - A wy? Czego jeszcze chcecie?! - wrzasnęła, po czym wyszła ze Studia. Wtedy do Meksykanina podszedł Diego.
 - Już mówiłem. Bierz ją, jest twoja - wycedził.
 - Diego? - zaczęła Fran - Po co to zrobiłeś?
 - Jeśli teraz ci powiem, już nigdy mnie nie zrozumiesz - oświadczył.
 - Chwila, co? Nie rozumiem...
 - Wkrótce zrozumiesz - odparł i wyszedł z klasy. Francesce wydawało się to, jakby była w jakimś filmie science fiction.
 - O co mu chodzi? - spytała Leona.
 - Nie mam pojęcia - wyznał i również poszedł gdzieś. Włoszka została sama.

Zrobił to dla niej. Dla dziewczyny, która podbiła jego serce. Chciał być z nią szczęśliwy. Siedział w swoim pokoju i rozmyślał o wszystkich możliwościach. Z jednej strony serce mu podpowiadało, że ma jej wyznać prawdę, ale z drugiej stał jego najlepszy przyjaciel...
 - Marco? - podniósł głowę i zobaczył kolegę wchodzącego do pokoju.
 - Wiem o tym - zaczął bez zbędnych wyjaśnień.
 - O czym niby wiesz? - spytał zdezorientowany Diego.
 - Nie udawaj, że nie rozumiesz. Nie jestem głupi, widzę, że podkochujesz się w mojej dziewczynie.
 - O co ci chodzi??
 - Odwal się od niej, jest moja!
 - Mnie nie obchodzi ta twoja dziewczyna! - krzyknął Hiszpan - Ani trochę!!
 - Wiesz co? Mam cię dosyć. Koniec z naszą przyjaźnią - oznajmił Marco.
 - Okej. W takim razie wyjdź z mojego domu - wskazał na drzwi.
 - Jasne. Oczywiście. Nie zamierzam dłużej tu siedzieć - i wyszedł.
Diego znowu pogrążył się w myślach, gdy po chwili znów usłyszał otwierane drzwi.
 - Czego znowu...?! - ujrzał Francescę - Przepraszam.
 - Nie, spoko. Rozumiem, że jesteś już zdenerwowany. To przez Violettę? - spytała.
 - Nie... chodzi o Marco - wypowiedział te słowa i natychmiast zrozumiał, że było to błędem. Francesce napłynęło kilka łez - Co się dzieje? - spytał.
 - Marco... - wyjąkała.
 - Co ci zrobił?
 - Przed chwilą mi to wysłał... - i wyjęła komórkę.

"Francesca, z nami koniec.
Zrywam z tobą."

Fran... wybacz - odparł Diego.
 - Co? - spytała - Dlaczego? To przecież nie twoja wina!
 - Słuchaj, chodzi o to, że Marco podejrzewa, że my... razem... - zaschło mu w gardle.
 - Ale... j-ja nic nie rozumiem. Diego, o czym ty mówisz? - zaniepokoiła się.
 - Zerwał z tobą bo myślał, że go zdradzasz.

××××××××××
Podoba Wam się? 
Według mnie okropnie krótki. 
Podziękowania dla Mii za pomoc w napisaniu ;)

Zapraszam tu (to blog Mii xD), tu i tu :)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 1

 - Diego, wybacz, ale muszę iść - powiedziała, po czym czmychnęła gdzieś z Francescą. Z tą piękną Francescą... "Hernandez, opanuj się wreszcie!" Skarcił się w myślach. Miał ochotę wybiec na dach wieżowca i zrzucić się z niego. Co go niepokoiło? Violetta? Czy on na pewno ją kochał? Kiedy zjawiła się Francesca, coś mu w myślach zaiskrzyło. Jakby jakieś uczucie... Ale jakie? Czy to była miłość? Czy coś takiego można było czuć do najlepszej przyjaciółki własnej dziewczyny? Ah, no i zarazem do dziewczyny swojego najlepszego kumpla... Co mogło tak odmienić jego mniemanie o swojej dziewczynie?? Co on w niej teraz widział? Zwykłą dziewczynę, taką jak każda inna. Chwila! Każda? Nie... jedna z tego tłumu nieogarniętych, szalonych dziewczyn wyróżniała się w tłumie. Z pozorów wydawała się całkowicie taka sama, lecz od środka miała w sobie coś innego, magicznego. Niby chodziła na zakupy, uwielbiała szaleć, śpiewała, tańczyła... Tak jakby była taka sama. Ale nie była taka sztuczna, jak lalka Barbie. Zdawała się emanować radością wokół całej siebie, a swoim szczęściem zarażała każdego napotkanego osobnika. Rzeczywiście... jej kruczo czarne włosy latały jej na wszystkie strony, jednak po każdej chwili wydawały się wracać do początkowego ładu. Diego zastanawiał się "jak to możliwe?". Możliwe czy niemożliwe - nie obchodziło go to. Obchodziła go Fran...
 - Diego? - usłyszał głos swojego kolegi, Marco - Sterczysz w tej sali od dwudziestu minut - zwrócił mu uwagę. Miał rację. Hiszpan nawet nie zauważył, iż spędził dprawie pół godziny na rozmyślaniu o Francesce.
 - Co.. co... o co chodzi? - spytał Diego z miną niezrównoważonego.
 - No dobra, nie będę się pytał, o co chodzi, bo zachowujesz się gorzej niż banda najgorszych wariatek w Studiu - stwierdził
 - Ja... Ja muszę iść - rzucił kumplowi i poklepał go po ramieniu, zakładając czarną skurzaną kurtkę oraz wychodząc z sali tanecznej.

Francesca razem z przyjaciółką wysłuchały poprawek Antonia co do piosenki, a potem wesoło ruszyły na widownię patrząc, jak chłopcy przygotowywali się do próby "Ven con nosotros".
 - Wyszło nam świetnie, widziałaś minę Pabla? - spytała ją podekscytowana przyjaciółka - Był zachwycony!
 - Tak, dobra Violu, ale przecież mamy dziesięć miesięcy do występu, nie rozumiem dlaczego jesteś taka szczęśliwa - zaczęła Włoszka.
 - Oj, przepraszam, ale jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwa!
 - A czemu, albo raczej "komu" zawdzięczam twoje szczęście? - wypaliła nieco podenerwowana.
 - Bo Diego jest taki przystojny, opiekuńczy i w ogóle, no rozumiesz... - przerwała - co się dzieje Fran?
 - Nic - brunetka posmutniała - po prostu jestem podenerwowana dzisiejszą dyskoteką...
 - Dlaczego? Zawsze lubiłaś takie imprezy - stwierdziła Argentynka.
 - No bo ja ją organizuję i... boję się, że coś wyjdzie nie tak... - stwierdziła.
 - Nie martw się! To będzie najlepsze przyjęcie na świecie!
 - Tak, tak... Dobrze, niech ci będzie... - zdobyła się na wymuszony uśmiech .
 - Cieszę się - odparła - Ej, Diego idzie, muszę lecieć! Jak wyglądam? - poprawiła sobie włosy i spódniczkę
 - Idealnie. Leć do niego, skoro tak go kochasz - ten uśmiech nie był już ani trochę szczery. Dlaczego? Przecież on był chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki. Czemu akurat w nim Francesca musiała się zakochać? A poza tym ona chodzi z Marco. Tak nie może być! To było dla niej okropne uczucie. Kochała go, ale jednak nie potrafiła nikomu tego wyznać. Nawet sobie chciała zaprzeczać.
Niespodziewanie wpadła na Leona. Dopiero teraz zauważyła, że szła naprzód, nie widząc nawet, dokąd zmierzała.
 - Leon, przepraszam cię, na serio - wymamrotała.
 - Spokojnie, nic się nie stało - uspokoił koleżankę.
 - To dobrze... no a... jak ci się układa z Larą? - bała się o to spytać, ale ciekawość przejęła nad nią władzę.
 - Dobrze, całkiem dobrze - odparł - A ty i Marco...?
 - Dobrze - spuściła wzrok.
 - Jakoś chyba ci nie wierzę... - powiedział tonem "zarozumialca".
 - Nie no, spoko, na serio nic złego się nie dzieje - zapewniła go.
 - To dobrze - uśmiechnął się. Wtedy za mną zjawił się najmniej spodziewany człowiek - Diego.
 - Czego chcesz? - Leon zaczął się powoli denerwować
 - Spokojnie, proszę - powiedziała mu brunetka, starając się go trochę pochamować.
 - Niczego - wycedził przez zęby - Jest twoja - rozluźnił się troszeczkę.
 - Co? - zdziwił się Meksykanin.
 - Proszę was, uspokójcie się! - krzyknęła Fran.
 - Spoko - zapewnił ją Diego - Nie rozumiesz? - po chwili zdziwienia Włoszka zrozumiała, że było to skierowane do Leona - W takim razie chodź ze mną.
 - W życiu... - parsknął śmiechem.
 - Proszę cię... - starał się przekonać swojego wroga.
 - Dobra - wyjąl słowa z ust.
 - To ja... zostanę - stwierdziła Francesca.
 - Okej - odpowiedzieli wspólnym tone, a gdy zorientowali się, co zrobili, spojrzeli na siebie z obrzydzeniem. I wyszli razem z sali. O co mu mogło chodzić? Włoszka nie dała rady oprzeć się pokusie i pobiegła za nimi. Wreszcie ich odnalazła. Diego wszedł do sali muzycznej, mówiąc coś do Leona. Meksykanin został w drzwiach. Francesca stanęła za nim po cichu, zapewne nawet jej nie zauważył. Postarała się usłyszeć, co mówił Hiszpan.
 - Violetto - rozpocząl "przemowę" głosem, jakby kamień ciążył mu na sercu - Kiedy cię poznałem... byłaś cudowną dziewczyną. Ale teraz... już tego nie czuję.
 - Diego, o co chodzi? - szatynka widocznie poważnie przejęła się słowami chłopaka.
 - Violetta, musimy zerwać.

××××××××××
Bam bam baam xD
Koniec Dieletty, takie tragiczne zakończenie :D
Kogo utrzymam w niepokoju? ^.^
Napisałam to w jeden dzień, nie sądziłam, że coś tak długiego potrafię zrobić O.o

niedziela, 24 sierpnia 2014

PROLOG

Kolejny poranek w jego życiu wiążącym się z codziennymi lekkimi problemami. Wchodząc do Studia wpadł na swoją dziewczynę, Violettę.
 - Diego!!! - Usłyszał jej dziewczęcy pisk połączony z nutką rozpaczy.
 - Co się stało? - Miał ogromną ochotę dodać "Znowu?!", lecz się powstrzymał. Z trudem zaczął wysłuchiwać wiecznie powtarzanych historyjek o tym, jak to jej ojciec ją krzywdzi. Był tym już mocno znudzony. Codzienne słyszenie "On jest okropny! " albo "Pocieszysz mnie?" zdawało się wpaść w rutynę dnia Hiszpana, lecz on wiecznie nie mógł znieść tej paplaniny.
 - Diego? Słuchasz mnie?? - Z zamyślenia wyrwał go głos Violetty.
 - Tak, tak... - Odpowiedział zamyślonym głosem.
 - W takim razie o czym mówiłam? - Spytała z poważną miną, podejrzewając, że zna prawdę.
 - E... Przepraszam, Violu - Spuścił wzrok.
 - Nic się nie stało, naprawdę - Wzięła go za rękę, przybliżając twarz, w przygotowaniach do pocałunku. Prawie się pocałowali. Diego miał wyrzuty, nie kochał jej. Miał jej dość. Ale nie potrafił jej odmówić. Z tej niezręcznej sytuacji uratowała go Francesca.
 - Violu, mamy próbę do Junto a... - Spojrzała na tę dwójkę - Ups, sorka!
Z sytuacji uratowała go Francesca? Francesca... To tak ładnie brzmi. No i ona nie była taka "sztuczna" jak Violetta. Francesca...

××××××××××
I jak wyszło? Przyznajcie, że okropnie xD Zła jestem :D Ale nie aż tak jak będzie Violka xD